Xięga Nefasa: Trygław - władca losu okiem Folkmetalowca
Tajemne
pogańskie obrzędy, bezkompromisowi wojownicy i dzikie serca ludzi
we wczesnym średniowieczu rozpalają wyobraźnię niejednego
pisarza.
I bardzo dobrze, bo fantastyka z nutą prawdziwej historii
to to, co Folkmetalowiec lubi najbardziej.
Małgorzata
Saramonowicz w Xięgach Nefasa do dziejów Polski podchodzi dość
nonszalancko i pobieżnie. Znane z lekcji w szkole wydarzenia są
tylko tłem do historii, którą autorka chce opowiedzieć. Głównym
bohaterem powieści jest Nefas, szpieg i doradca Bolesława
Krzywoustego, spisujący z perspektywy lat swoje wspomnienia z
młodości. W Nefasie nietrudno jest doszukać się Galla Anonima,
tajemniczego autora pierwszej polskiej kroniki. Nietrudno też
doszukać się w nim Mordimera Madderdina, bohatera serii książek
Jacka Piekary. Zarówno Nefas jak i inkwizytor mają podobne cechy charakteru i
umiejętności, odbywają pozacielesne podróże i opowiadają swoje
przygody z perspektywy pierwszoosobowego narratora.
Chędożenie, modlitwa, chędożenie...
Średniowiecze
Saramonowicz to dość nudne czasy i w gruncie rzeczy, nie wiem, czy
sam chciałbym w nich się znaleźć. Aktywności głównych
bohaterów koncentrują się w przytłaczającym stopniu na
chędożeniu się nawzajem oraz modlitwie (czy to do pogańskiego
Trygława, czy to do chrześcijańskiego Boga). Pomiędzy tymi dwoma
zagadnieniami czytelnik dostaje do posmakowania odrobinę krwawych
tortur oraz dworsko-politycznych intryg z początków panowania
Krzywoustego.
Głównym wątkiem fabuły, łączącym wszystkie te
elementy, jest współzawodnictwo księcia Bolesława i jego
bękarciego brata Zbigniewa o jak najszybsze posiadanie syna (to dobry punkt wyjścia do wspomnianego chędożenia),
przyszłego następcy tronu, który dodałby zwolenników
rywalizującym o tron braciom. I Bolesław i Zbigniew wznoszą modły
do kogo się da o spełnienie marzeń o męskim potomku, a gęsto
ścielące się trupy bohaterów pobocznych, utrzymują u czytelnika
podwyższony poziom adrenaliny i mobilizują do szybszego
przewracania kolejnych stron.
Przez
powieść przebrnąłem zaskakująco gładko i szybko. W Xięgach
przedstawiono tylko maleńki wycinek (około roku) z życia zarówno
Krzywoustego jak i głównego bohatera, co daje autorce duże pole do
popisu w przyszłości. I bardzo dobrze, bo wyraźnie akcja nabiera
kolorów a narracja płynności dopiero mniej więcej w połowie
(całkiem grubej) książki.
Aby język giętki...
Zaiste
hisoryi niniejszej słowa na pradawną modłę poskładane zostały,
a afektowna moda ta nieco mierżącą zdawała się uniżonemu słudze
waszychmości. Aczle xięgi takiej czytanie niesporo postępuje, od
powieści połowicy styl ten szczęściem miejsca ustępuje nieco
łacniejszemu pleceniu opowieści. Tedy nie zrażajcie się druhowie
umiłowani, łagodliwośc okażcie z początku, ać zatargów
bałwochwalców z chrystyjaninami trafunki do końca rozpatrzeć
raczyli.
Za
możliwość zapoznania się z książką dziękuję wydawnictwuZnak.
Komentarze
Prześlij komentarz