5 kultur, które zaskoczą Cię folk metalem

Gdy startowałem z tym blogiem planowałem, że będę znacznie więcej pisał o muzyce. I to nie głównym nurcie, tylko możliwie interesującym podziemiu.

Miało być dobrze, wyszło jak zawsze, więc czas coś z tym zrobić.

Folk metal polubiłem głównie dlatego, że wniósł coś autentycznie świeżego do podatnego na twardogłową ortodoksję gatunku, jakim jest metal. Słuchając tej muzyki autentycznie miałem, i nadal mam, wrażenie, że są zespoły, które nagrywają coś zupełnie niespotykanego.

1. Tatarzy

Moja wiedza na temat Tatarów do niedawna sprowadzała się do tego, że istnieją - głównie w Tatarstanie, autonomicznej republice w Rosji, oraz na Podlasiu. Przytelepali się w nasze strony wraz z armią Dżyngis-Chana i jak przybyli, tak zostali, stając się jedną z interesujących mniejszości narodowych w naszym, mimo wszystko, monoetnicznym państwie.

Zainteresowanych klimatami tatarskimi zapraszam do TVP Białystok, do programu o imponującym tytule "Wieści Tatarskie", do obejrzenia w internecie (zakładając, że zadziała).

Na warsztat wrzucam Aq Bure, rosyjską ekipę autentycznych tatarów, którzy grają folk metal po swojemu. Jeszcze nie wydali płyty, ale intensywnie nad nią pracują. Trzymam kciuki. 

2. Saamowie

Lapończycy, zwani także Saami albo Sámi to lud, który sobie radośnie bimba na granice polityczne i rozłożył się na północy Europy - tam, gdzie stykają się Finlandia, Rosja, Norwegia i Szwecja. Posługują się językiem ugrofińskim (do tej grupy należy także Fiński i Węgierski) i prawdopodobnie zamieszkiwali Europę znacznie wcześniej, niż przybyłe później ludy indoeuropejskie, takie jak Słowianie, Germanie czy Celtowie. Są też chyba jedyną kulturą europejską w której wciąż żywy jest szamanizm. 
Zaprezentowany zespół Shaman nie jest do końca samski - to projekt muzyczny z którego wyewoluował gigant sceny folkmetalowiej - Korpiklaani. Ważne jednak, że Shaman czerpał pełnymi garściami właśnie z szamanizmu i samskiej pieśni Joik, a Korpiklaani odeszło od tej estetyki w stronę pijaństwa.

Moim zdaniem szkoda. 

3. Jakuci

Najprościej rzecz biorąc, Jakuci siedzą na głębokiej Syberii - tam, gdzie zsyłano między innymi Bronisława Malinowskiego oraz Stanisława Wokulskiego. Tak jak u większości ludów syberyjskich, u Jakutów wciąż silna jest wiara w szamanizm i duchy.

Zarejestrujcie się tutaj, to dostanę z tego kasę i będę miał na browary:

Co ciekawe, język Jakutów należy do rodziny tureckiej, podczas gdy na Syberii znacznie częściej występuje grupa tunguska. Jedna i druga zresztą jest wypierana powoli przez język rosyjski, a wymieranie języków i kultur to proces równie straszny, co nieodwracalny. 
Tym ciekawszym znaleziskiem jest Bayanay Dogs. O zespole wiem niewiele, poza faktem, że pochodzi z Jakucji i śpiewa w języku jakuckim. Brzmi jednak zadziwiająco - zaczyna się charakterystycznymi, gardłowymi śpiewami kojarzącymi się natychmiast z Tuvą i Mongolią, by potem przejść do estetyki Joików. Oby nagrali tego więcej, bo mają ogromny potencjał.

4. Mongołowie

O Mongolii Wewnętrznej pisałem na tym blogu już przy okazji Ego Fall. To jednak przykre, że historyczny obszar Mongolii będący obecnie częścią Chin nadal nazywa się Mongolią. To trochę, jakby duża część dzisiejszej Białorusi nosiła nazwę "Dawna Polska". Ciekawe, kogo bardziej ten stan rzeczy drażni - Chińczyków czy Mongołów?

Jak do tej pory nie natrafiłem na interesujący przykład prawdziwie mongolskiego metalu. Być może problemem jest skala - Mongolię zamieszkuje około 2 miliony ludzi, a na zespół folkmetalowy musi się zebrać przynajmniej 5 osób. Nie ma także gwarancji, że zespół będzie dobry. W Chinach zasoby ludzkie mają znacznie większe, to i prawdopodobieństwo znalezienia odpowiedniej kadry wzrasta

Dlatego jako mongolski folk metal załączam Nine Treasures z Pekinu. Z Mongolii Wewnętrznej pochodzi Ego Fall, wielokrotnie omawiane na tym blogu.

5. Arabowie

Z metalem w krajach arabskich jest zawiła historia, która nadaje się nawet nie na osobną notkę, co raczej na doktorat z socjologii lub politologii. Nie będę tutaj rzucał informacjami na temat relacji między stanem prawnym a stanem faktycznym dotyczącym metalu w tych krajach. Poczytać można o tym w prasie.

Podczas poszukiwań interesujących brzmień spotkałem się z wieloma zespołami z tego kręgu kulturowego, w tym z Kataru, Dubaju czy Egiptu. I uderzyło mnie, jak ekstremalną muzykę grają. Bez problemu da się znaleźć zespoły, które grają black lub death metal. Ale folk metal? To było wyzwanie.
Zespół Arkan pochodzi z Francji, jednak spełnia wszystkie moje wytyczne dobrego zespołu folk metalowego. Świetnie korzysta z arabskiej estetyki brzmieniowej oraz gra w sposób naprawdę świeży i unikatowy. A najciekawsze, że znalazłem tę formację dzięki wpisaniu w Google "Jihadist metal". Bywa i tak...

Zespoły wybrałem bez klucza. Jeśli macie jakieś sugestie, dajcie znać w komentarzach.

Podobało się? Polub bloga na Facebooku!




Komentarze

  1. Ciekawy wpis i fajne utwory! Mam tylko jedno, malutkie zastrzeżenie - powinno być raczej : Saamowie zwani Lapończykami. Musimy pamiętać, że określenie "lapończyk" zostało nadane odgórnie i nie jest w stu procentach poprawne politycznie ;) I jeszcze - skoro są ludem autochtonicznym, to kto tak na prawdę sobie na kogo bimba? :D Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za komentarz. Faktycznie, z tym nazewnictwem łatwo się władować na minę...

      Usuń
  2. Jakim cudem znalazłeś ten jakucki zespół? :p Jest świetny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie to sam nie wiem. Takie dziwactwa się same do mnie przyklejają :D

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty