LOTR Online, zdeptać Śródziemie własnymi stopami....
LOTR Online był pierwszą grą MMO, którą zainstalowałem na swoim komputerze. Pokusa rozbijania się po Mordorze na piechotę była nie do odparcia.
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać świata wykreowanego przez Tolkiena. To klasyka, absolutna podstawa, kanon i spiżowy cokół gatunku fantasy. Ale nawet nieobeznani mogą się w nim szybko odnaleźć.
Niemal wszystko, co później zostało stworzone w gatunku Fantasy to ta czy inna wariacja na temat dzieł Tolkiena. Są długouche elfy, krępe krasnoludy i śmiertelni ludzie, są orkowie i gobliny, słowem, jest wszystko, czego przeciętny zjadacz fantasy potrzebuje do szczęścia. W LOTR Online brakuje klasy maga, ale w tym świecie to oczywiste - to były starożytne, potężne byty, a nie śmiertelnicy, którzy uczyli się sztuki podobnie, jak nauczyć się można bukieciarstwa czy robienia naleśników.
LOTR Online do niedawna był płatny. Dlatego zarówno krajobrazy jak i muzyka są naprawdę ładne. Daleko im co prawda do najlepszych widoków na PC, jednak umówmy się, że to gra MMO, ma chodzić przede wszystkim szybko. Ale jest czym cieszyć oko i ucho. Do tego stopnia, że czułem pokusę prostego szwendania się po okolicy. By popatrzeć i zapolować na worgi.
Przeciwnicy, swoją drogą, nie są durni. Całkiem dobrze się organizują, wspierają i wzajemnie leczą. Ekipa graczy kontra ekipa orków to naprawdę fajne, a przy tym wymagające starcie. Niestety w LOTR Online brakuje PvP. Jest to skądinąd rozsądne - Gimli ani razu nie sklepał michy Legolasowi, podobnie nikt z drużyny nie kopnął Sama w tłuste dupsko za pchanie się w nie swoją awanturę. Stoję na stanowisku, że należałoby to jakoś obejść - choćby za pomocą „areny treningowej“, gdzie gracze mogliby się „wyzywać na pojedynki“ i walczyć „do upadłego“, czyli niemal śmierci. Bo niby czemu nie?
Myślę, że nikomu nie trzeba przedstawiać świata wykreowanego przez Tolkiena. To klasyka, absolutna podstawa, kanon i spiżowy cokół gatunku fantasy. Ale nawet nieobeznani mogą się w nim szybko odnaleźć.
Niemal wszystko, co później zostało stworzone w gatunku Fantasy to ta czy inna wariacja na temat dzieł Tolkiena. Są długouche elfy, krępe krasnoludy i śmiertelni ludzie, są orkowie i gobliny, słowem, jest wszystko, czego przeciętny zjadacz fantasy potrzebuje do szczęścia. W LOTR Online brakuje klasy maga, ale w tym świecie to oczywiste - to były starożytne, potężne byty, a nie śmiertelnicy, którzy uczyli się sztuki podobnie, jak nauczyć się można bukieciarstwa czy robienia naleśników.
Masz mój łuk... i mój miecz!
Odwrotnie niż w prozie, w LOTR Online, gracz jest od razu rzucany w akcję. Miasto będące jednocześnie samouczkiem zostaje zaatakowane przez gobliny, które postać gracza ma możliwość przerabiania mieczem, łukiem, lub inną bronią na punkty doświadczenia. Walka jest dynamiczna a używane umiejętności przydatne. Mój „tak jakby Aragorn“ szybko wprawił się w fechtunku i parł przez mięso armatnie jak mikser przez serek mascarpone.LOTR Online do niedawna był płatny. Dlatego zarówno krajobrazy jak i muzyka są naprawdę ładne. Daleko im co prawda do najlepszych widoków na PC, jednak umówmy się, że to gra MMO, ma chodzić przede wszystkim szybko. Ale jest czym cieszyć oko i ucho. Do tego stopnia, że czułem pokusę prostego szwendania się po okolicy. By popatrzeć i zapolować na worgi.
Przeciwnicy, swoją drogą, nie są durni. Całkiem dobrze się organizują, wspierają i wzajemnie leczą. Ekipa graczy kontra ekipa orków to naprawdę fajne, a przy tym wymagające starcie. Niestety w LOTR Online brakuje PvP. Jest to skądinąd rozsądne - Gimli ani razu nie sklepał michy Legolasowi, podobnie nikt z drużyny nie kopnął Sama w tłuste dupsko za pchanie się w nie swoją awanturę. Stoję na stanowisku, że należałoby to jakoś obejść - choćby za pomocą „areny treningowej“, gdzie gracze mogliby się „wyzywać na pojedynki“ i walczyć „do upadłego“, czyli niemal śmierci. Bo niby czemu nie?
Komentarze
Prześlij komentarz