American IPA - Browar Kormoran - Gruit Kopernikański zza oceanu
Amerykańskie piwo do tej
pory kojarzyło mi się tylko z Bud Light, które ma fajne reklamy.
Dlatego z
zainteresowaniem sięgnąłem po American IPA od Browaru Kormoran.
Im więcej piszę o
piwach, tym coraz większą wagę przywiązuję do wartości
estetycznych trunku. W wypadku American IPA nie zawiodłem się –
piwo jest niefiltrowane, przez co jest interesująco mętne.
Szlachetna barwa wahająca się między bursztynem i miedzią
cieszyła oko, podobnie jak puszysta piana.
No ale przecież piwo się
spożywa dla smaku, a nie dla jego wartości estetycznych. Dlatego
też pociągnąłem pierwszy łyk, zachęcony opowieściami o
cytrusach, ananasach i iglakach, które Browar Kormoran zawarł na
etykietce.
Smak znany-nieznany
Pierwsze skojarzenie –
Gruit Kopernikowski! Spodziewałem się piwa na słodko, czegoś na
kształt Wiśni w piwie, tyle, że o aromacie cytrusowym. A tu takie
zaskoczenie!
Gruit Kopernikowski miał
orzeźwiająco – cierpki smak, który pozostawał łagodną
goryczką na języku. American IPA przywodzi ten sam aromat na myśl
nutami smakowymi przywodzącymi na myśl żywicę. Jeśli smakował
ci Gruit – sięgaj po American IPA bez oporu.
Jednak w przeciwieństwie
do Gruitu pozostawało na języku intensywną, cierpką goryczką,
którą można było smakować wraz z każdym łykiem. Nawet
zastanawiam się, czy nie lepszym pomysłem byłoby wypuszczenie tego
piwa na rynek w upalne, skwierczące lato.
Wtedy chyba bym się
zrujnował na kolejne butelki.
Czy piwo ma jakieś wady?
Jak większość opisywanych na tym blogu – to kompozycja
intensywnie smakowa. Miłośnicy po prostu piwa raczej nie znajdą
tutaj wiele dla siebie. To nie jest ani Fasberg Gold ani PeroniNastro Azzurro. Nawet nie Stary Melnik, który już był w smaku inny
od przeciętnego lagera.
Ale jeśli smakowało ci
Senojo Vilniaus Kvietinis, a przede wszystkim Gruit Kopernikowski,
nie ma co się zastanawiać.
Komentarze
Prześlij komentarz