Senojo Vilniaus Kvietinis Alus


„Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie...” to chyba najsłynniejsza inwokacja polskiej literatury. A pierwsze zagraniczne piwo na tym blogu pochodzi właśnie z Litwy.
Pochyliłem się nad tradycyjnie warzonym Senojo Vilniaus Kvietinis Alus. Piwo smakuje inaczej. Zdecydowanie inaczej, niż recenzowane wcześniej trunki. 
Najprościej rzecz ujmując jest to jęczmienne, niefiltowane piwo o delikatnym, bardzo orzeźwiającym smaku. Piwo jest łagodne, subtelne wręcz. Brak filtracji znakomicie poprawia walory estetyczne, piana szybko zanika, nie da się wyczuć gazu. Ale to nie jest piwo do gazu.

Chcesz więcej o piwach? Zajrzyj do działu Piwo.


O wszystkim decyduje subtelny, wyrafinowany smak. Piwo jest przede wszystkim aromatyczne, a nie gorzkie. Warzone według tradycyjnej receptury, bez oddzielania drożdży zawiera wszystko, czego można oczekiwać od napoju.

Wspaniale by się komponowało z owocowymi, jabłkowymi nutami. Jednak jest sam aromatyczny, łagodny smak świetnego piwa. Nie będę ściemniał. Moim zdaniem jest wyśmienite. 

Lubisz jabłkowe nuty? Przeczytaj moją recenzję Krzepiaka.


W Panu Tadeuszu opisany był zwyczaj popijania piwa ze śmietaną

Panie starsze już wcześniej wstawszy piły kawę,
Teraz drugą dla siebie zrobiły potrawę:
Z gorącego, śmietaną bielonego piwa,
W którym gruzłami twaróg posiekany pływa.  

Z jednej strony bardzo trudno jest mi sobie wyobrazić picie piwa ze śmietaną. Z drugiej jednak Vilniaus jest bardzo łagodne. Być może ta kresowa skłonność do łagodnego smaku piwnego utrwaliła się właśnie w tym napoju.

Od kresowych wolisz warmińskie smaki? Przeczytaj moją recenzję Wiśni w piwie.

Gdy zwiedzałem Wilno i stąpałem po brukach, które swymi stopami deptali polscy romantycy, usłyszałem, że kultura najbardziej płodna jest tam, gdzie stykają się różne narodowości. Na kresach mieszali się Polacy, Litwini, Żydzi oraz wszyscy, którzy akurat się tam napatoczyli. Słowem, tygiel języków, kultur, kuchni, alkoholi i temperamentów. Za każdym rogiem inna historia.

Chcesz inną historię? Przejrzyj dział z moimi przemyśleniami!


Nic dziwnego, że Mickiewicz tak tęsknił za tamtymi terenami. To piwo doskonale smakowałoby podczas leniwego zachodu słońca, z taką lubością opisywanego przez naszego narodowego wieszcza. Gdy z pełnym brzuchem i kuflem w ręku można patrzeć na zachód i rozkoszować się widokiem.

Od widoków wolisz muzykę? Zajrzyj do działu Muzyka!


Słońce już gasło, wieczór był ciepły i cichy,
Okrąg niebios gdzieniegdzie chmurkami zasłany,
U góry błękitnawy, na zachód różany;
Chmurki wróżą pogodę, lekkie i świecące,
Tam jako trzody owiec na murawie śpiące,
Ówdzie nieco drobniejsze, jak stada cyranek.
Na zachód obłok na kształt rąbkowych firanek,
Przejrzysty, sfałdowany, po wierzchu perłowy,
Po brzegach pozłacany, w głębi purpurowy,
Jeszcze blaskiem zachodu tlił się i rozżarzał,
Aż powoli pożółkniał, zbladnął i poszarzał:
Słońce spuściło głowę, obłok zasunęło
I raz ciepłym powiewem westchnąwszy – usnęło.

Podobało się? Polub bloga na Facebooku!




Komentarze

  1. Świetna recenzja. Sam by tego lepiej, nie ujął.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecyduj się, jakie piwo prezentujesz. Butelka jest od Senojo Vilniaus zwykłego, jęczmiennego. Recenzję zaś tytułujesz piwem Kvietinis z tego samego browaru. Różnica jest zasadnicza - Kvietinis to pszenica, czyli piwo pszeniczno-jęczmienne. Jednak bardzo różne od tego, co proponują bawarskie klasyki. Dla mnie - wyjątkowo smaczne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Recenzuję Kvietinis, co zresztą widać na załączonej fotce opróżnionej butelki.

      A w zdjęciu z zajawki faktycznie jest błąd. Dzięki za uwagę :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty