Jeremy Soule - ten, który nadaje rozmach

Kompozytor. Dumne słowo. Nasuwa na myśl na przykład Mozarta, Bacha lub Verdiego. Ze współczesnych Pendereckiego lub Johna Williamsa.

Moją uwagę zwrócił Jeremy Soule, kompozytor muzyki do gier komputerowych. Ale jakiej!
Dobrą muzykę w grze rozpoznaję po tym, że w trakcie nawalanki (z reguły nie gram w szczególnie pacyfistyczne gry) pauzuję, by posłuchać wspaniałości wylewającej się z głośników.

Po raz pierwszy spotkało mnie to podczas gry w Baldur's Gate II, konkretnie w dodatek Tron Bhaala (autorem muzyki był Michael Hoenig). 

Muzyka z menu głównego do dzisiaj napełnia mnie swoistą mieszaniną energii i nostalgii.

To był ten pierwszy raz. A kolejne?

Rozmaicie. Gustuję głównie w grach RPG, jestem zresztą zapalonym graczem. Dlatego dane mi było usłyszeć choćby główny motyw z Kuldahar w grze Icewind Dale.

Zdarzało mi się zasypiać z grającą „w głowie” muzyką z Morrowinda. Ten sam motyw, w innej aranżacji, można usłyszeć na kultowej już ścieżce dźwiękowej do równie kultowej gry Skyrim.
I tak dalej, i tak dalej. A przytłaczającą większość tych kawałków (w tym wszystkie w tej notce, poza pierwszym) skomponował Jeremy Soule.

Kompozytor uniwersalny.

Problem z muzyką do gier komputerowych polega na szeregu czynników, które splatają się na dobrą ścieżkę dźwiękową.

Lubisz muzykę z historią? Przeczytaj co znaczy Inis Mona

Po pierwsze: Muzyka musi oddawać klimat gry – cokolwiek to znaczy. A nie zawsze jest to oczywiste.

Chcesz czegoś z klimatem? Posłuchaj Wardruny lub podobnej do Wardruny RunaFolk!

Podam może przykład. W moim odczuciu rewelacyjną, acz odrobinę nierówną muzykę ma Warhammer 40k: Dawn of War. I tak na jednej płycie należy zmieścić trącącą Armią Czerwoną Gwardię Imperialną

Oraz dominium Tau, obcych o dziwnej, wyrafinowanej technologii i obcej filozofii w imię której walczą.

A wszystko musi skomponować jeden człowiek. 

Po drugie, muzyka musi wzmacniać to, w czym gracz uczestniczy. Stąd może tak wielka popularność muzyki elektronicznej, która do rozwałki na ekranie dodaje soczysty beat i tłuste basy. Rozwiązanie proste, ale mało finezyjne.

Lubisz finezję? Przeczytaj jak obśmiałem i dlaczego obśmiałem Kompanię Piwowarską.

Jeśli przeżycia są epickie, warto uderzyć w stronę chóru i orkiestry. Tyle, że chóru i orkiestry nie skomponuje Skrillex przy komputerze. Tutaj naprawdę trzeba mieć łeb. I to nie byle jaki.

(Ostrzeżenie: poniższy utwór urywa głowę)
Po trzecie wreszcie, muzyka w grach komputerowych musi być na tyle dyskretna, by nie męczyła i za bardzo nie zwracała uwagi. Nałogowi gracze potrafią nad grą spędzić ciurkiem i kilka (naście?) godzin. Nie powinni w tym czasie mieć ochoty rozgryzać przewodu od głośnika.

Masz czasem ochotę przegryźć ten kabel? Przeczytaj o Nolwenn Leroy i jej płycie Bretonne, spokojnej i relaksującej muzyce.

Paradoksalnie - moment, w którym muzyka wybija się na pierwszy plan może świadczyć o tym, że jest wybitna, lub kompletnie spartaczona. Albo jest tak świetna, że warto na moment chłonąć ją kosztem grania, albo zazgrzytała tak mocno, że została usłyszana. Muzyka dobra i przeciętna pozostaje w tle, nie wybija się. I po wyłączeniu gry raczej jej nikt nie nuci.

Jest dobry. A nawet bardzo dobry

Co można powiedzieć o autorze zamieszczonych tutaj utworów? To Jeremy Soule, amerykański kompozytor, który tworzy muzykę do gier, które właśnie powstają. Oznacza to, że on NIE GRA wcześniej w tę grę i nie ma szans poczuć jej klimatu. Niby oczywiste, ale warto mieć to na uwadze.

Lubisz nieoczywiste klimaty? Przeczytaj co sądze o książce Zimowy Monarcha Bernarda Cornwella

Zapytany o to, jakim cudem udaje mu się tak dobrze wpasować w styl produkcji, odpowiada, że bazuje na wczesniejszych dokonaniach studia, z którym pracuje. Uważa także, że znacznie ciekawiej komponuje się muzykę do gier widowiskowych i pełnych akcji.



Zapoznaje się też w trakcie pracy ze storyboardem i scenariuszem, które pozwalają mu "poznać emocjonalny ładunek" gry.

Symfonia!

Jest do tego stopnia dobry, że gdy na kickstarterze zaproponował, że jeśli zbierze 10 tys. dolarów nagra płytę z muzyką klasyczną, udało mu się zebrać ponad 100 tys. Szacun, mówiąc krótko.
Dlatego też, gdy jakiś dęciak pyta mnie o mojego ulubionego kompozytora, odpowiadam: Jeremy Soule. I często wtedy parafrazuję hipsterską frazę:

Słyszałeś go pewnie. Tyle, że nie słyszałeś o nim.

Podobało się? Polub bloga na Facebooku!




Komentarze

  1. A czy on nie tworzył też muzyki do Tormenta? Tamta muzyka to dopiero było coś wtedy. Nawet dziś po tylu latach na mnie działa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie. Do obu Tormentów (Planescape i nadchodzącego Tides of Numenera) muzykę tworzył Mark Morgan. On też napisał muzykę do Falloutów 1 i 2

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty