Jenni Vartiainen, czyli mroczny, fiński pop
O fińskim folkmetalu
napisano już chyba wszystko, nawet co najmniej jedną pracę
dyplomową.
Tym razem nie będzie o Finntrollu, ani o Korpiklaani. Wbrew obiegowym opiniom, w Finlandii
mają też jakąś muzykę poza metalem. Poznajcie Jenni Vartiainen.
Ta młoda piosenkarka
przykuła moją uwagę nie wpadającymi w ucho rytmami, którymi
zadręcza mnie ostatnio moja żona (i summa summarum, nie miałem
szansy jej NIE usłyszeć). Zwróćcie uwagę na jej teledyski.
Chcesz coś więcej o teledyskach? Przeczytaj o teledyskach w hiphopie i metalu!
Kiedy po raz pierwszy
zobaczyłem na ekranie komputera, gotycko ubraną, seksownie gibiącą (gibającą?)
się czarnowłosą elfkę w typie Arweny z LOTR, aż wyłączyłem
empetrójkę, która syciła moją duszę słodkim folkmetalem.
Czyżby stara wróciła do korzeni i odkryła coś w stylu dawnego
Within Temptation? Jakież było moje zdziwienie, gdy moich uszu
dobiegły technopopowe klawiorki.
Klawiorki są w porządku? Przeczytaj moją recenzję płyty Survival of the Fittest zespołu Krampus!
Teledyski Jenni Vartiainen z
miejsca skojarzyły mi się z wideo od Solstafira lub Katatonii.
Z
tym, że jeden i drugi zespół to szeroko pojęte, mroczno –
gitarowe granie. A teledysk, na którym gotycko ubrana wokalistka
ciągnie swoje własne zwłoki przez bliżej nieokreślony krajobraz
Islandii opowiada o
pociągach. Konkretnie, że zarówno kobiety i pociągi stworzone są do podróży.
Czujesz niedosyt? Przejdź do działu Muzyka.
Prawdę mówiąc jedyne, co mi się kojarzy z powyższym to słynne powiedzenie, że do kobiet porządnych jest pociąg, a do mniej porządnych kolejka.
Konkluzja jest oczywista:
finowie nawet pop mają mroczny.
świetna notka! a szczególnie pierwsza jej część ;)
OdpowiedzUsuńDzięki!
Usuń