Krampus - Survival of the Fittest

Z muzyką jest trochę jak z koszulką. Można się cały czas ubierać w to samo, jednak od czasu do czasu warto rozejrzeć się za czymś świeżym.

Z zespołem Krampus poznał mnie utwór promujący ich płytę „Kronos Heritage”. I od razu dało się poczuć świeżość, jak w samym środku sedesu z sosnową kostką. 
Płyta odważnie miesza ze sobą pozornie sprzeczne gatunki. I nie mówię tutaj o folku i metalu, który łączyć można niemal w dowolnych konfiguracjach. Na płycie da się usłyszeć ślady death i powermetalu, a przez kilka chwil nawet radosnej techniawki rodem z lat 90 ubiegłego wieku (utwór Redemption).

Techniawka, hiphop czy metal? I dlaczego to metal ma najmniej fanów? Odpowiedź w mojej notce.

Złośliwie można powiedzieć, że skoro płyta mi się podobała, użyłem sformułowania „odważne łączenie gatunków” zamiast „pomieszanie”. Prawda jest jednak taka, że nie widać szwów na stykach między folkiem, deathem, power metalem, techno i jeszcze kilkoma innymi gatunkami. Gdy słyszałem płytę po raz pierwszy poczułem się trochę jak członek Królewskiego Towarzystwa Naukowego, który otrzymał wypchanego dziobaka z Australii. Ni cholery nie powinno współgrać, a jednak współgra. 

Survival of the Fittest” jest osobliwą płytą. Zespół nie zajmuje się typowym dla swojej niszy tematami. Brakuje druidów, żerców, samhain, pogaństwa i pałętających się wszędzie skandynawskich bóstw. Są za to wycieki ropy naftowej, drzewa i krzaczory.

Chcesz czegoś naprawdę pogańskiego? Przeczytaj moją recenzję płyty Yggdrasil zespołu Wardruna

Bo Krampus to metal zorientowany ekologicznie. Muzycy nie stronią od estetyki postapokaliptycznej i, standardowego dla ekologów „bicia na alarm”. Na szczęście nie są z tym nadmiernie nachalni oraz nie blokują dróg doprowadzając do szału kierowców jadących z transportem fajek przez Rospudę

Krótko mówiąc: dobrze

Otwarcie powiem: podobało mi się. Nie przepadam za powermetalowymi brzmieniami i alergicznie reaguję na czysty wokal. Ale ta płyta naprawdę mi podeszła. Gdybym miał ją ocenić w skali 10 punktowej, myślę, że 8 by było w porządku. Jest kilka kawałków dobrych, większość przeciętnych. Nie ma słabych, które musiałbym pominąć aby nie dostać wysypki na uszach.

Krótko mówiąc, jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. 

Podobało się? Polub mój blog na Facebooku!



Komentarze

Popularne posty